Pranie teściowej – pranie mózgu synowej
- kpasiak
- 22 mar 2015
- 2 minut(y) czytania
Mam taką super koleżankę ze studiów - bardzo zdolną i kreatywną, która przez przypadek, a właściwie przez tatę studiowała to co ja. To zupełnie nie była jej bajka, choć studentką była bardzo dobrą. To była cudna dziewczyna, śliczna i kobieca. Dorota wyszła za mąż, za kolegę z roku - większość się dziwiła, dlaczego właśnie za niego. Tak się jednak stało, za chwilę pojawiła się dwójka dzieci, a ona … znikała. Miała teściową, która żyła w dobrych warunkach, ale z jakiegoś powodu przyjeżdżała raz w tygodniu do niej i przez cały dzień robiła pranie w pralce. Kilka wsadów i siedziała i gadała i „radziła”. Dla Doroty te czwartki, to nie były obiady czwartkowe, to były koszmary czwartkowe. Teściowa zawsze miała jakieś uwagi do mebli, porządku, diety itp. Bo to ukochany synek był.
Temu synkowi do anioła bardzo było daleko, co tłumaczyłam Dorocie, będąc już mężatką i matką tak jak ona. W efekcie, jej mąż doprowadził do zerwania ze mną kontaktu, bo za bardzo ją buntowałam. Wiele lat nie widziałyśmy się, choć nie było miesiąca, abym nie myślała o Dorocie. Któregoś roku telefon: „To ja, Dorota. Rozwiodłam się. Podjęłam tę decyzję mając dwójkę dzieci, wiedząc, że będzie ciężko i że będę pewnie sama. Ale tak się nie stało, poznałam kogoś”. Spotkałyśmy się po latach - Dorota ma cudownego męża, dzieci go uwielbiają, do ojca biologicznego jadą tylko z obowiązku, do nowego mówią „tato” i bardzo go cenią. Dorota teraz jest gwiazdą - zadowoloną , zadbaną, ma w domu ślicznie i tak jak ona chce, a nie teściowa. Nowi teściowie uwielbiają ją i jej dzieci – czwartek i ich odwiedziny kojarzą się w końcu dobrze.
Motto, jak prawie do każdej mojej opowieści. Mam koleżankę - prawniczkę 30+ , która powiedziała mi, że prowadzi jako adwokat dużo spraw rozwodowych i widzi jedną prawidłowość. Otóż są kobiety, które rozwodzą się w wieku 30+ i te które rozwodzą się w wieku 50+. Te drugie prawie zawsze żałują, że nie zrobiły tego wcześniej.

Comments