„Żona na zakupach, spokojnie wpadaj, nie wróci przed 20tą”
- kpasiak
- 18 lut 2015
- 1 minut(y) czytania
To kolejny w sumie stereotyp o kobietach, który mnie nie dotyczy. Ja tak nie mam – czy ja jeszcze jestem kobietą? Ponoć wszystkie tak mają, ale ja tak nie mam. Mnie latanie po sklepach, wśród tłumu męczy. Niestety lub „stety” kupuję sporo w necie, ale nie wszystko można. Czemu mnie męczy? Odpowiedź jest prosta - mieszkam 20 min od centrum bardzo dużego miasta, tu mam las, świergot ptaków, dziki, sarny, ciszę i daleko do sąsiadów. Powiecie - raj, prawie tak, jabłka są, tylko węża i Adama brak. Przejdźmy jednak do obalenia mitu. Jak wspominałam nie lubię sklepów, a już na pewno wielkopowierzchniowych, gdzie latam jak w matni szukając tylko 3 produktów i wkładając 12- przy okazji. Dlatego wolę i staram się robić zakupy „przez kogoś” .
Często zakupy z kartki robi mój mąż i on to lubi – ale wierzcie mi nie jest kobietą J. Jak nie kochałabym tak bardzo mojej drugiej połowy to pisałabym do kolegów: „wysłałam męża na zakupy, spokojnie wpadaj, nie wróci przed 20stą”. Czemu jestem małpa i tak piszę? Nie jestem taka małpa jak myślicie, mój mąż przejedzie parę sklepów, aby wybrać najlepsze, w dobrej cenie, panie go znają i długo wybierają mu frykasy, na koniec trafia do przyjaciół w aptece, omówi aktualną sytuację polityczną i społeczną w kraju i…….. tu, po dłuższym czasie dopada go mój telefon: „Kochanie, gdzie jesteś?” „W aptece, już jadę” .
Po moim telefonie jest przed 20tą. Ja to mam cudownego męża, zawsze przed 20tą.

Comments