Szpinak flambirowany i inne przepisy na kuchnię
- Gruba Do Bólu
- 10 maj 2020
- 1 minut(y) czytania
Początkowo, skupiona wyłącznie na zaleconej diecie z konkretnymi przepisami, z kartką przy nosie miesiłam i przygotowywałam posiłki. Do kuchni wjechała waga, która uświadomiła mi jak stosunkowo niewiele żarcia waży zdecydowanie za dużo. Po pewnym czasie okazało się, że nuda w kuchni powoduje smutek i wypisałam sobie przed kolejną wizytą u dietetyczki produkty spożywcze, o które chciałabym swoją dietę wzbogacić. Jednym z nich był szpinak. Otrzymawszy błogosławieństwo specjalisty, jeszcze tego samego dnia postanowiłam go sobie przygotować. W sumie żadna filozofia: mrożony szpinak na patelnię z odrobiną rozgrzanego oleju, sól, pieprz, potem czosnek i na koniec jajko.
Ta też czynić zaczęłam, przy czym zbyt mocno rozgrzałam patelnię. I gdy (całkiem sprawnym ruchem ręki i naczynia) przerzucałam szpinak „na drugą stronę”, coś chlapnęło, coś zaskwierczało i cała patelnia stanęła w płomieniach. Najpierw ugasiłam pożar przykrywką, następnie uspokoiłam skołatane serce, po czym spojrzałam na kuchnię… Okap nieoczekiwanie zmienił kolor, ściany również doznały magicznej przemiany, zyskawszy ciemny rzucik. Miliard tłusto - zielonych kropek pokrył sąsiadujące z kuchenką meble.
Miał być zwykły szpinak, a wyszedł flambirowany (i rzeczywiście trącił wędzonką). Miały być inne plany na popołudnie, a wyszło malowanie.
Reasumując – flambirowany szpinak przepisem na remont kuchni ;)

Commentaires