Co powinieneś wiedzieć przed operacją - cz. 4

W zależności od tego jakich flaczków cię pozbawiono i jakie esy-floresy powyczyniali z twoimi kiszkami, różnych miro i makro może zacząć ci brakować. Z pewnością, w pierwszym okresie po operacji nie dostarczysz wszystkich potrzebnych składników i trzeba je suplementować. W późniejszym, zwyczajnie mogą nie zdążyć zostać przyswojone i też dostarczanie ich w formie tabletek będzie wymagane. Mnie suplementacja czeka do końca życia. Może pokuszę się w którymś z kolejnych wpisów o zobrazowanie różnych typów operacji bariatrycznych – tak dla bardziej zainteresowanych.

Pierwsze witaminy. I tu może zacząć się jazda. Bo układ pokarmowy nie jest, po dziesięciu dniach od operacji przygotowany na witaminową petardę, zamkniętą w kapsułce. Mój nie był. Za mną dwa gorsze dni z potężnymi nudnościami po przyjęciu kompleksu. Oraz niepokój przed kolejnym, bo zaraz łyknę swoją „porcję zdrowia”. Zanim odstawię w poszukiwaniu innych rozwiązań, dam im i sobie szansę i jeszcze ze trzy dni spróbuję. Póki co kompot z jabłek łagodzi nudności, a pęczek zielonej pietruszki przy nosie wstrzymuje odruch wymiotny. Polecam, nie tylko po operacji. Później, jak coś konkretnego będę mogła do gęby włożyć, do zestawu antymdłościowego dołączy również imbir.

Do gorszego samopoczucia przyczynia się też spadek ciśnienia, który zwykle jest konsekwencją tego typu operacji. Ci, którzy mieli problem ze zbyt wysokim, w końcu zaczynają się czuć lepiej i często mogą odstawić swoje leki. Ja nie miałam, więc jest w tej chwili za niskie. Jeżeli dodam do tego łykaną farmakologię na częstoskurcz, która również trochę ciśnienie obniża i osłabienie dietą, to pozostaje mi kocyk, kompot z jabłek i budzik, który przypomina o jedzeniu. Bo ostatnie o czym teraz myślę, to jedzenie. Na koniec plusy: 30 st w cieniu, a tobie nie jest gorąco ;)